U mnie w domu zawsze było tak: do śniadania herbatka, do kolacji herbatka, w międzyczasie herbatka. Dziś z resztą jest podobnie : do śniadania herbatka, do kolacji herbatka, w międzyczasie herbatka (czarna z cytryną i cukrem). Amerykanie – ogólnie rzecz ujmując – nie piją herbaty. Wlewają w siebie te swoje lurowate kawy, napoje gazowane albo wodę. W ogóle mam wrażenie, że strasznie dużo piją. Czasem wydaje mi się, że są bardziej spragnieni niż reszta świata (zapewne kojarzysz te wielkie kubki z colą).
W restauracjach kelnerzy od razu przynoszą wodę (zazwyczaj kranówę) i jak tylko wypije się pół szklany (bo nie jest to standardowa, polska szklanka tylko większa), to zaraz ktoś przychodzi i dolewa. Kiedyś, zapisałam się na lekcje fotografii. Właściwie każdy uczestnik kursu pojawiał się w sali albo z pojemnikiem z wodą, albo z termicznym kubkiem. To nic, że spotkania trwały tylko dwie i pół godziny. Picie musiało być. Rozumiem, że pan, który uczy, musi czasem przepłukać zmęczone gardło. Ale dwa baniaczki z czymś tam na stole? Dwa?!
Wracając do herbatki
Jeśli na lotnisku w Ameryce zamarzy mi się szybka czarna z cytryną (taka w papierowym kubku) to muszę mieć szczęście, żeby cytryna była. Zazwyczaj nie ma. W Starbucksie podobnie. Cytryny niet. Tak samo w popularnych sieciówkach hotelowych. Cytryny niet. Za to lodu są tony. Ile dusza zapragnie.
-Czy Amerykanki dają swoim dzieciom do popijania herbatę? – pytam mojej polskiej znajomej, która ma kilkuletnią córkę (urodzoną w Stanach).
-Co ty.
-To co dają?
-Wodę, sok, mleko.
-Ty też nie dajesz herbaty?
-Ja daję.
Znajoma, która jest miłośniczką kawy i od niej zaczyna dzień, herbatą jednak nie gardzi (z cytryną). Ale życie w Stanach robi swoje. Znajoma ma swój baniaczek i codziennie, zanim wyjdzie z domu, napełnia go wodą (nie uległa jednak modzie na jedzenie w tygodniu z papierowych talerzy). W tym miejscu muszę przyznać uczciwie, że sama również rozważałam zakup baniaczka czy pojemnika (jak zwał, tak zwał). W CVS, czyli sieciówce, w której znajdują się apteka, drogeria, chemia i trochę drobiazgów uległam po prostu czarowi kilku kolorowych modeli.
-Ten jest fajny!
-I po co ci to? – pytał Pan X.
-Do napojów. O! Ten różowy ma w środku wkładkę! Mogę ją sobie zamrozić i mieć długo zimne picie.
-I będziesz z tym chodzić po mieście?
-Nie będę…
Jeśli lubisz tego typu ciekawostki przeczytaj również :
Rzeczywiście nie piją a ja zapijam się wszelkimi rodzajami . Lubię poznawać nowe smaki . Lidia bardzo lubię czytać Twojego bloga . Twoj styl pisania jest taki lekki . Przypadl mi do gustu dziekuje.
Dziękuję bardzo za miłe słowa, cieszą mnie takie komentarze, motywują do dalszego pisania:)
A jak proszę o herbatę z cytryna, to pytają czy jestem przeziębiona.
Tak, słyszałam, że tak potrafią pytać, choć mi się to nie przytrafiło 🙂
A ja widziałam takie baniaczki także na wczasach all inclusive vacation, na Dominikanie czy w Meksyku, tylko ze wtedy Amerykanie i Kanadyjczycy maja w nich napoje z domieszka alkoholu. Po co chodzic często do baru, jeśli można poprosić o hurtowa ilośc.? Brrrr. Straszne. Przestałam latać na wczasy all inclusive.
ja uwielbiam earl grey , bez cytryny,ale za to z cukrem , tu w grecji ciezko o dobrego earl greya, tylko lipton i czarna ,ale jakas dziwna, wiec z polski mi wysylaja,a ogolnie to grecy pija herbate jako lekarstwo na bol brzucha
Znam wysyłanie z Polski:) Na początku nie smakował mi amerykański Lipton, który lubię najbardziej z popularnych herbat i też mi ktoś czasem podesłał. Teraz już się przyzwyczaiłam, choć wolę polską wersję Liptona, ponieważ jest mocniejsza.
z Polski niestety Lipton jest aromatyzowany, w Stanach jest bez dodatków, niestety bardzo trudno dostępny w Kraju kupno graniczy z ,,cudem” choć próbowałem różnych ,,kanałów” Pozdrawiam
Faktycznie, colę i inne napoje to piją co chwilę:) Pamiętam, ze moja host family miała odrębna lodówkę w garażu tylko na napoje! A herbatę mieli (tylko Lipton), i jedno pudełko wystarczało im może na rok. Oczywiście, żeby się napić herbaty trzeba było gotować wodę w małym garnczku, bo czajnika nie było:)
We Włoszech jest tak samo, też herbaty nie piją, bo twierdzą,że tylko jest na zimę albo jak brzuch boli. Ewentualnie w szpitalu:) Piją za to 10 razy dziennie kawę, ale ja z Polski przywożę sobie najróżniejsze rodzaje i piję rano, w dzień i wieczorem- w lecie i w zimie:)
Zgadza się, w amerykańskich domach są często więcej niż dwie lodówki:)
Hehe… Nasza październikowa wizyta w Kalifornii zaczęła się od :" napijecie się czegoś? – tak herbaty, jak można to z cytryną…" Herbata odnaleziona u babci, woda prawie zagotowana w mikrofali i limonka prosto z drzewa 🙂 I to była ostatnia herbata 🙂 Dobrze że lubię wodę bardziej od herbatki hehehe.
Herbata z limonką – dla mnie nie do przejścia:)
Ha, mi amerykański Lipton też na początku nie smakował, wydawał się inny i przywoziłam z Polski albo ktoś mi przysyłał. Ale teraz już się przyzwyczaiłam i jest ok;)
ja z kolei w druga strone. do sranow wozilam herbate z polski, dla siostry 🙂
Myslalam ze te zimne napoje popularne w Kalifornii bo tutaj jest cieplo. Wynika ze i w zinym klimacie tez pija .
Nic dziwnego ze pol Amerki jest "constipated" ( jak to elegancko po polsku)
Co do herbat…to pojawilo sie wiecej niz 20 lat temu. Co wiecej pare gatunkow wozilam do PL dla brata!
Muszę Wam powiedzieć, że mam mało wyszukany smak w kwestii herbaty. Najbardziej smakuje mi Lipton, plus plaster cytryny i dwie porządne łyżeczki cukru;) Aha i kubek nie może być za wielki, bo wtedy herbata jest za słaba.
Nie ma to jak dobra, słodka, herba z cytrynką. I kocyk. I telewizor. Woda kranówa…fujjjjj.
Ja tez ubolewam nad brakiem cieplej herbaty 'na miescie',w domu mam zapas kilku roznych herbat i pijej kilka dziennie. A co do napojow na wynos to uleglam modzie i mam termiczny kubek i czasem robie kawke na wynos. Pozdrawiam!
O rety, ja jestem tak samo herbaciana jak Ty! Muszę przyznać, że faktycznie w sieciówkach z gorącą herbatą krucho (bo przecież ice tea dostanie się wszędzie), ale za to jest sporo sklepów specjalistycznych z dużym wyborem herbat i akcesoriów do zaparzania 🙂 I dzięki temu w moim domu zawsze jest np. moja ulubiona biała herbata z jaśminem, o której mój mąż twierdzi, że po prostu śmierdzi, a ja uważam, że pachnie cudownie, a jeszcze lepiej smakuje 🙂
Czytam i popijam kawkę…z expressu oczywiście:) Wieczorkiem to już woda mineralna i herbatki w rozmaitym wydaniu;)
Czytam i popijam…herbatę. O tej porze (10:40 CET)jeszcze zieloną i czarną. Po południu już nie, bo za bardzo mnie nosi 🙂
:)Ogólnodostępne poidełka z sikającą zimną zawartością,mieszanie kaszki błyskawicznej z(b.dobrą)kranówką dodam do Twoich doświadczeń. W Grecji chęć napicia się herbaty powoduje pytanie "a co ty chory jesteś"