Dwa moje zestawienia, w których wymieniłam w sumie 20 dziwnych rzeczy w USA, cieszą się niesłabnącą popularnością na blogu. Skoro chcesz o tym czytać, lubisz tego typu przykłady i porównania to postawiłam przygotować tekst, z rozwiązaniami stosowanymi w Stanach Zjednoczonych, które uważam za świetne. Zwróć uwagę, że nie są to patenty na miarę nagrody Nobla, lecz dla mnie choćby punkt pierwszy, był jak odkrycie Ameryki. Zaczynamy.
1. Młynki w zlewie
Młynek w zlewie to jedna z pierwszych rzeczy, którą polubiłam w USA natychmiast. Nie trzeba przejmować się resztkami jedzenia (poza kośćmi). Jeśli zmywasz ręcznie lub opłukujesz talerze przed włożeniem do zmywarki, nie musisz przejmować się resztkami jedzenia, które wpadają Ci do zlewu. Po prostu włączasz przycisk zainstalowany w ścianie a młynek w zlewie mieli resztki jedzenia. Szybko, bezproblemowo. Tak, wiem, że w Polsce też można go sobie zainstalować, jeśli się chce. Jednak w USA młynek w zlewie to standard. Żadne wielkie halo.
2. Wbudowane szafy w pokojach
Wbudowane w ściany szafy to kolejna genialna rzecz. Wiadomo, że nic nie postawisz na takiej ścianie, ale moim zdaniem to zdecydowanie lepsze rozwiązanie niż wolnostojący grzmot. Kiedy wynajmujesz lub kupujesz mieszkanie czy dom nie musisz przejmować się garderobą czy szafą. O tym w USA myśli się już na etapie projektowania mieszkań i domów. W każdym pokoju (sypialni), poza pokojem dziennym (po angielsku living room) jest co najmniej jedna a najczęściej dwie lub trzy szafy. Od wielkości domu czy mieszkania oraz standardu będzie zależeć czy znajdziesz w nim garderobę, do której można wejść, czy po prostu szafę lub szafy. W mieszkaniu, w którym mieszkam, w jednym z pokoi są aż 4 szafy. Wnętrze jednej składa się z samych półek. Wnętrze dwóch kolejnych wypełniają rury na wieszaki a nad nimi są półki na wielkie rzeczy, np. walizki. Ostatnia szafa to typ małej garderoby – można wejść do środka.
3. Ilość łazienek powiązana z ilością sypialni
To jest kolejna świetna rzecz. Amerykanie wychodzą z założenia, że przy sypialni powinna być łazienka. Dlatego nawet w trzypokojowym mieszkaniu znajdziesz dwie łazienki.Tu wyjaśnienie, 3 pokojowe mieszkanie w USA to 2 bedroom apartment, czyli 2 sypialnie plus living room (pokój dzienny nazywany często w Polsce salonem) czyli w sumie 3 pokoje.
Jeśli odwiedzisz typowy, amerykański townhouse (taki polski szeregowiec), to na parterze znajdziesz najczęściej pokój dzienny, kuchnię i toaletę z umywalką. Na pierwszym piętrze będzie master bedroom, czyli największa sypialnia z bezpośrednim wejściem do łazienki. Na tej samej kondygnacji mogą być jeszcze na przykład dwie mniejsze sypialnie. Ale najczęściej przewidziana jest do tych sypialni wspólna łazienka.
Ilość łazienek w poszczególnych mieszkaniach i domach różni się od siebie, ponieważ wiele zależy tu od standardu. Ale jeśli nie jest to kawalerka (studio), to spodziewaj się, że w mieszkaniu w USA znajdziesz więcej niż jedną łazienkę.
4. Siatki przeciw owadom w oknach
Nic nie doprowadza tak człowieka do białej gorączki jak brzęcząca nad ranem mucha, która wpadła przez otwarte okno wieczorem, albo komar, który gryzie i robi bzzzz nad uchem podczas snu. W USA nie ma tego problemu. W Ameryce te części okien, które się otwierają (część elementów jest nieruchoma) wyposażone są w siatki przeciw owadom. Tego typu siatka jest również elementem szklanych, przesuwanych drzwi, które prowadzą na przykład na ogród z salonu. Można więc mieć otwarte okno, albo drzwi na taras a owady nie wpadną do mieszkania. Siatki są wyjmowane. Czy ktoś je wyjmuje i myje to inna sprawa. Pisałam już kiedyś na blogu o myciu okien w USA. Ogólnie rzecz biorąc Amerykanie okien nie myją. Dlaczego? Zapraszam na tekst na ten temat. Link będzie na samym końcu.
5. Klimatyzacja w mieszkaniach nie będąca luksusem
Jeśli przylatuje się do USA z Europy, to można psioczyć na wszechobecną klimatyzację. Lecz jeśli się tu mieszka, to docenia się fakt, że jest ona tak powszechna. Dziś trudno mi sobie wyobrazić upalne i wilgotne lato w Waszyngtonie bez klimatyzacji w mieszkaniu. Raz się popsuła. Nie dało się żyć. Pomyślisz być może : bez przesady. A ja Ci powiem tak : jeśli upał masz właściwie bez przerwy przez 5 miesięcy w roku a powietrze w tym czasie jest tak wilgotne, że się z Ciebie leje, to naprawdę nie ma się o co tu spierać. Klimatyzacja to zbawienie. Kropka.
6. Fontanny do picia
Niektórzy mówią na nie źródełka, poidełka, inni fontanny. Świetna sprawa, zwłaszcza w miejscach, gdzie słońce grzeje niemiłosiernie. Ale fontanny do picia można znaleźć w USA nie tylko w terenie. Fontanny do picia są również w budynkach. Na przykład w kilkunastopiętrowym budynku, w którym mieszkam takie poidełko jest na poziomie lobby przy skrzynkach na listy. I widziałam nie raz ludzi, którzy z niego korzystali, choć samej mi się nie zdarzyło (wolę poczekać chwilę i napić się w domu).
7. Darmowe, publiczne toalety
Jeśli podczas zwiedzania zachce Ci się w USA nagle siusiu, to nie zawracaj sobie głowy tym, czy masz w kieszeni drobne. W publicznej toalecie w Stanach Zjednoczonych nikt nie będzie oczekiwał od Ciebie żadnych pieniędzy. Nie będzie żadnego talerzyka na monety. W Ameryce toalety są bezpłatne.
8. Darmowa dolewka bezalkoholowych napojów w wielu sieciówkach
Nie namawiam Cie do picia w dużych ilościach coli, lemoniady i innych tego typu napojów. Lecz jeśli będziesz mieć ochotę na dolewkę, to w USA w wielu lokalach nie zapłacisz za kolejną szklankę. Jeśli zamówisz jeden napój, lecz masz ochotę na kolejny, to śmiało poproś o dolewkę (refill). Większość popularnych sieciówek szczyci się tym, że ma free refill. I pamiętaj, że woda (kranówka) w amerykańskich barach i restauracjach jest też darmowa. Zanim jeszcze zdążysz złożyć zamówienie, kelner już przyniesie Ci wodę z lodem. Jeśli to Ci wystarcza, to nie musisz zamawiać już nic do picia.
Nie, nie wystarczy, że kupisz jedno piwo albo jeden alkoholowy koktajl a potem będziesz wlewać w siebie ile wlezie na koszt lokalu. Za alkohol i kolejne drinki trzeba płacić. Nie ma tak dobrze. Nawet w Ameryce.
9. Kasjerzy pakujący zakupy
Jeśli wybierzesz się do marketu spożywczego w USA, to nie zdziw się, że kasjer sam będzie pakował Twoje zakupy. W Stanach Zjednoczonych to standard. Kasjerzy skanują towar i od razu wkładają go do toreb. Przyznam szczerze, że przywykłam już do tej praktyki i zdarza mi się zagapić w Polsce w spożywczaku. Charakterystyczne w USA jest również to, że kasjerzy przy kasach stoją a nie siedzą.
10. Obsługa klienta na wysokim poziomie
W USA naprawdę potrafią sprawiać wrażenie, że klient jest ważny, nawet jeśli mają Cię gdzieś. Zdarzają się oczywiście odchyłki od normy, gdy ktoś Ci odburknie, ale to odchyłki, nie standard. Ogólnie w Stanach Zjednoczonych przywiązuje się dużą wagę do zadowolenia klienta. Każdy chce Ci pomóc a jeśli nawet nie chce, to udaje, że chce, bo tak jest tutaj po prostu przyjęte.
Przeczytaj również :
Pięknie napisany, pouczający i
bardzo ciekawy blog. Przeczytałem od deski do deski z szeroko otwartymi oczami, a chwilowo z opadniętą szczęką choć do USA się nie wybieram.
Siatki w oknach ani zabudowane szafy nie są w Polsce niczym dziwnym przynajmniej od dobrych kilku lat. w Polsce w przeciwieństwie do Szwecji czy Austrii takie szafy na wymiar cenowo wypadają bardzo dobrze. Nie wyobrażam sobie życia bez siatek mieszkając niedaleko zbiornika wodnego moskitiery mieliśmy jeszcze w starych, drewnianych oknach:)
Nie twierdzę, że siatek nie ma w Polsce, nie są natomiast standardem tak jak w USA 🙂
Dzień Dobry,
Mieszkam w Dallas od 2 tygodni i mam bardzo podobne spostrzeżenia. Jest jednak jeszcze jedna rzecz, którą dodałabym osobiście na wysokim miejscu w rankingu. Nie spotkałam dotychczas osoby, która nie chciałaby mi pomóc. Może to przypadek, ale na każda prośbę i pytanie dostaję dokładną odpowiedź.
A dodatkowo jestem bardzo zadowolona z prostej rzeczy, która mnie bardzo cieszy. A mianowicie, ze świateł ulicznych za skrzyżowaniem, a nie przed, i z opisów ulic przy światłach. Jak człowiek jest zupełnie nowy i nie zna miasta, to bardzo ułatwia jazdę autem.
Pozdrawiam z Dallas,
Violetta
Co do skrzyżowań, to również doceniam umiejscowienie sygnalizatorów, natomiast nie mogę powiedzieć, by podobało mi się to od samego początku 🙂 Początkowo miałam obawy, że się zagapię i wjadę na skrzyżowanie.
Ad. # 7:
Uwaga na Nowy Jork: Tu jest inaczej. Nie tylko prawie nie ma toalet publicznych, ale jeszcze w barach i restauracjach bardzo niechetnie pozwalaja z nich korzystac nie – klientom. Starbucks, McDonald itp czesto maja zamki na kody , o ktore trzeba prosic kasjerow. Rozwiazaniem moga byc shopping malls i duze sklepy gdzie zawsze jest dostepna toaleta. Target, Home Depot, Bloomingdale, Macy*s etc.
Co do klimy – w tym rozwiązaniu problemu nieznośnych upałów jest jednocześnie źródło kolejnych problemów. Bo:
– klima pięknie rozrzuca zarazki po całym pomieszczeniu,
– jak klima mrozi latem, to prowadzi to szoku termicznego. Oczywiście – chodzi o to, żeby też zniechęcić ludzi do opuszczenia przytulnego chłodnego pomieszczenia.
– jak budowlańcy uwzględniają klimę jako istotny element konstrukcji domu, to budują domy byle jak, bo klima wszystko załatwi. I efekt jest taki, że domu mają nędzną izolację termiczną, a klima latem musi chodzić non stop. I nie da się żyć jak się zepsuje.
Masz rację co do klimy, ich kartonowe budownictwo ssie, bo dobry dom z Gruntowym wymiennikiem i solidną izolacją nie potrzebuje klimy. ale z tymi zarazkami to nie do końca tak – choć klima nie jest tak zdrowa jak tradycyjna wentylacja – po prostu klimatyzację trzeba odgrzybiać regularnie, jak w samochodzie. To samo gdy ma się gruntowy wymiennik ciepła. To że te technologie są drogie nie znaczy że po ich zakupie nie trzeba się o nie martwić Niby teraz producenci zalewają nas magicznymi rurami ze srebrem, ale i tak.
Moja koleżanka mieszka w Teksasie od blisko 20 lat i kiedyś mi opowiedziała, o swojej początkowej fascynacji młynkiem w zlewie. Jak tylko mąż wychodził do pracy, wrzucała tam kolejne rzeczy, żeby zobaczyć, co jeszcze można zmielić ? Młynek źle to zniósł, ale małżeństwo przetrwało ?
O matko!:) Bardzo podoba mi się ta historia. Wszyscy jesteśmy jak dzieci, musimy tylko dostać do rąk dobrą zabawkę 😉
Ja lubię drive thru. Chociaż ostatnio częściej korzystam z apek, chociażby bankowych. Ale nawet kupując kawę, czy, w niektórych miejscach nawet alkohol ?, można załatwić wszystko niewysiadaj z auta. A ostatnio mocno zaprzyjaźniłam się z Alexą, która robi mi chociażby listę zakupów. Ale najbardziej chyba lubię siatki w oknach i suszarki do ubrań ?
Alexa jest czadowa! Też ją bardzo lubię. Z drive thru praktycznie w ogóle nie korzystam 🙂
Miałam to przyjemność być miesiąc w usa i w 100%zgadzam się z ta cała 10najfajniejszych rzeczy,strzał w 10:)każda z nich miałam przyjemność przetestować :)mi najbardziej i tak się podobała miła obsługa w sklepach i pakowanie zakupów,niestety w Polsce jeszcze nam daleko do całej tej kultury ludzi w usa,myśle ,ze jest jeszcze mnóstwo innych rzeczy ,jak np.niedrogie parkingi nawet w centrach miasta albo darmowe jak w większości na Florydzie,pozdrwiam,Alina
Właśnie dlatego postanowiłam, że w najbliższym czasie przygotuję drugą dziesiątkę 🙂
Jeszcze zmywarki w standardzie 🙂
No właśnie! Zdecydowanie będę musiała dopisać drugą część:)
Skoro bedziesz pisala cz. II, to mozna wspomniec o latwosci zwracania produktow w sklepach. Pozdrawiam z Connecticut 🙂
Muszę Ci powiedzieć, że myślałam żeby zrobić nawet cały post o zwrotach, bo w tej kwestii jest dużo do napisania 🙂 Pozdrowienia!
Ameryka wydaje się być jeszcze atrakcyjniejszym miejscem o ile to w ogóle możliwe ?
Ameryka jest fajnym miejscem do życia, lecz oczywiście tutaj też są pewne minusy. Na pewno kwestia opieki zdrowotnej jest sprawą kontrowersyjną. Dużo zależy od zarobków, miejsca pracy. To jest zazwyczaj duży benefit.
Ciekawe, o tych standardowych młynkach w zlewach, nie mieliśmy pojęcia. Zawsze można się czegoś fajnego dowiedzieć od kogoś 😉
Młynek w zlewie to cudo:) Wiem, że można sobie go zainstalować również w Polsce, ale trzeba się tym samodzielnie zainteresować. Jak wiemy, w standardzie nie ma 😉
Co do ostatniego punktu to nie mam tak pozytywnego doswiadczenia jak Ty, a wrecz przeciwnie, mam wrazenie ze sprzedawcy pracuja jak za kare. Ale to moze tylko w Nowym Jorku tak jest, albo poprostu mam takie szczescie;) Pozdrawiam:)
Ależ oczywiście, że masz rację. Nowy Jork to zupełnie inna kategoria. Jeśli ktoś nie był miły, to najczęściej zdarzało mi się to właśnie w Nowym Jorku. Mam wrażenie, że to miasto żyje swoim oderwanym od całości rytmem. Być może to też fakt, że jest w nim tak wielu turystów i traktuje się ich taśmowo 🙂
Z tą obsługą to fakt… Pamiętam jak kiedyś weszłam do bardzo ekskluzywnego sklepu. Ceny zwalały z nóg, a ja raczej nie wyglądałam na osobę którą na to stać. I już oczyma wyobraźni widziałam ten świdrujący wzrok, niczym ze sceny w Pretty Women. I zdziwiłam się, bo podszedł bardzo miły Pan. I spędziłam z nim przynajmniej 10 min. przyjaznej pogawędce o niczym. Niby nic a bardzo zapadło mi w pamięci. ?
W sklepach często zdarza się, że obsługa komplementuje klientów. Ciągle zastanawiam się czy gdy pani z obsługi mówi : hej, masz świetne buty! to dlatego, że naprawdę tak uważa, czy dlatego, że to jakaś sztuczka, bym coś kupiła 😉
Wszystko wszystkim ale o młynku w zlewie słyszę pierwszy raz w życiu i już chcę to mieć w domu! Rewelacja!
BTW – dobrze widzę, że zrezygnowałaś z Disqus w komentarzach? Trochę szkoda 🙂
Polecam młynek całym sercem!
Zrezygnowałam z Disqus i muszę powiedzieć, że to była świetna decyzja. Początkowo bardzo podobał mi się ten system, jeśli go masz, to jest szalenie wygodny. Lecz system zniechęcał wiele osób do komentowania, ponieważ wymagał rejestracji i zakładania konta. Odkąd przeszłam na inny system, liczba komentarzy na blogu wzrosła. Po prostu osobom, które chcą zostawić komentarz łatwiej jest podać e-mail niż zakładać konto. W większości konta Disqus mają blogerzy a nie czytelnicy bez stron w internecie, którzy po prostu chcą zostawić pod tekstem swoją opinię 🙂