-Ale jak ja mam się teraz zwracać do twoich rodziców?
Kiedy po milionie lat wspólnego życia, gdy on już widział mnie dwa miliony razy bez makijażu, z przylizanymi włosami i w wyciągniętym dresie a ja jego też w dresie, z fatalnymi pejsami oraz wąsami, które mogłyby się podobać wyłącznie, jeśli byłby Elvisem uznaliśmy, że trzeba załatwić w końcu tę sprawę w urzędzie i podpisać małżeńskie papierki.
Pozostał jednak problem : jak zwracać się do teściowej?
Do napisania tego tekstu zainspirowała mnie pewna prywatna rozmowa. Nie będę jej tutaj przytaczać. Ale kiedy zaczęłam zastanawiać się nad tym i pytać różnych ludzi, w jaki sposób zwracają się po ślubie do swoich teściów okazało się, że wiele osób i w USA ma z tym zagwostkę. Wydawać by się mogło, że w Ameryce jest luz blues, wszyscy są ze wszystkimi po imieniu, klepią się po ramieniu i dają sobie buziaczki na powitanie. Że teściowa to po prostu Mary a teść Richard czy inny Steve. Ale również i tutaj zwracanie się do rodziców małżonka per mamo i tato obowiązuje w niektórych rodzinach czy kręgach i powoduje u „dzieci” dyskomfort. I w USA, wbrew pozorom, wcale nie obowiązuje jeden w tej kwestii wzorzec.
Po okresie mówienia nijak, kluczenia, zastanawiania się, w jaki sposób się zwracać, Pan X wymyślił po prostu : teściowa. Sama używam identycznej formy i nasz syn niestety czasami też (ale pracujemy nad tym). Może nie jest to najpiękniejszy zwrot, ale chyba to lepsze niż bezosobowe : A może zrobić herbatki?
Szkoda, że Pan X nie skorzystał z okazji i nie zaczął zwracać się do teściów po imieniu. W mojej rodzinie właśnie taka forma się przyjęła. Od tego człowiek ma imię aby go używać. Mi osobiście nie przeszła by przez gardło forma „niech mama”, „niech tata”, a forma „teściowa” jest dość oschła.No ale co chata to zwyczaj.
Pozdrawiam.
PS Blog jest bardzo interesujący.