Przyjeżdżasz na Manhattan, zadzierasz głowę do góry i mówisz : wow! Kupujesz bilet i wjeżdżasz na Top of the Rock, żeby zrobić fotki oraz zamieścić je w mediach społecznościowych. Widzisz Manhattan, Central Park, w oddali pozostałe dzielnice. Zachwycasz się. Nowy Jork z perspektywy kilkudziesięciu pięter zwala z nóg.
Drapacze chmur nadają miastom nowoczesny wygląd, tarasy widokowe na ostatnich piętrach przynoszą właścicielom stały zysk. Ale wysokie budynki mogą być też postrzegane jako problem, zwłaszcza gdy powierzchnia, na których się je stawia jest mocno ograniczona.
Być może zapytasz : jaki to problem?
A czy wiesz, że drapacze chmur na Manhattanie, zwłaszcza te przy 57 ulicy, zwanej potocznie Aleją Miliarderów rzucają po południu cień na Central Park, który ma aż półtora kilometra długości? Wiesz, że z powodu zacienienia może zmienić się trwale ekologia Central Parku?
Dziś napiszę Ci o tym jak w Nowym Jorku próbuje się regulować kwestie związane ze stawianiem kolejnych wieżowców, zwłaszcza przy Central Parku. Śledzę ten temat od dawna, uważam, że jest ciekawy, dlatego uznałam, że podzielę się z czytelnikami bloga tym, czego się dowiedziałam.
Wielkie inwestycje, wielkie budżety, wielkie kłopoty
Od kilku lat toczy się w Nowym Jorku dyskusja o tym, jak bardzo co raz wyższe budynki ograniczają światło słoneczne w parkach na Manhattanie. W radzie miasta Nowego Jorku pojawił się projekt rozporządzenia, którego autorzy wzywają do utworzenia zespołu mającego monitorować proces zagospodarowania przestrzennego w kontekście utraty nasłonecznienia.
Pierwsza inicjatywa w tej sprawie ujrzała światło dzienne w 2013 roku, kiedy w miejscu kilku powstałych przy Central Parku drapaczy chmur, były tylko dziury w ziemi. Przeciwnicy wysokich apartamentowców w tej lokalizacji podkreślają, że nie jest to typ mieszkalnictwa, który w jakikolwiek sposób rozwiązuje problemy samych nowojorczyków. To nie są przystępne cenowo „mieszkania”. To wielkie apartamenty o powierzchni kilkuset metrów, zajmujące czasem 4 piętra. Te największe i najdroższe kupowane są głównie przez obcokrajowców, którzy traktują je jako inwestycje lub jak mieszkania trofea. W takich apartamentach się nie mieszka. W nich się bywa. Czasem.
80 piętro, 580 metrów kwadratowych powierzchni
Żeby bardziej podziałać na Twoją wyobraźnię dam Ci przykład. Na nowojorskim rynku nieruchomości pojawiła się niedawno taka oto oferta : apartament do wynajęcia w One57 (przy 57 ulicy). Lokal na 80 piętrze, powierzchnia 580 metrów kwadratowych. Cena : 125 tysięcy dolarów miesięcznie.
Najwięcej kontrowersji budzą plany związane z budową kolejnych drapaczy chmur w okolicach wspomnianej 57 ulicy. Przeciwnicy mówią tak : gdyby chodziło o jeden wieżowiec, nikt nie robił by hałasu, ale mowa tu o tuzinie wysokościowców, które są na etapie planowania i finansowania. W perspektywie będzie to de facto ściana drapaczy chmur, które na zawsze odmienią ekologię części Central Parku.
Rok 2014 i transakcja stulecia
Amerykańskie gazety rozpisywały się wówczas o anonimowym nabywcy, który kupił za 100,5 miliona dolarów penthouse na ostatniej kondygnacji wieżowca One57. Spekulowano, że nabywcą apartamentu przy Alei Miliarderów jest jakiś arabski szejk. Dopiero w 2018 roku podano, że właścicielem 6-cio pokojowego apartamentu jest założyciel i prezes firmy Dell, komputerowy magnat Michael Dell.
Drapacz chmur znajdujący się przy 57 ulicy na Manhattanie został ukończony w 2014 roku i ma 306 metrów wysokości. Apartament należący do Michaela Della ma tysiąc metrów kwadratowych powierzchni i znajduje się na 89 i 90 piętrze. Okna od podłogi po sufit mają wysokość 7 metrów. I choć Michael Dell ustanowił rekord jeśli chodzi o cenę zakupu, to jednak jest to niewielki procent jego fortuny szacowanej na 23,3 miliarda dolarów.
A tymczasem przy 57 ulicy trwa obecnie budowa najwyższego apartamentowca na świecie The Central Park Tower. Budynek ma mieć 472 metry wysokości a sprzedaż „mieszkań” ruszyła w październiku 2018. Central Park Tower ma zostać oddany do użytku w 2020 roku. Na youtube znalazłam też film video, z wizualizacją przyszłego budynku. Zerknij. Manhattan prezentuje się na nim naprawdę pięknie.
Przy okazji daj znać w komentarzu czy lubisz również takie tematy. A jeśli chcesz dostawać ode mnie mailem powiadomienia o nowych wpisach, to zapisz się na newsletter. Formularz znajduje się poniżej.
Dla mnie to jest niesamowicie ciekawy temat bo związany troszkę z moim zawodem. W 100% zgadzam się z tym, że budując wieżowce zmieniamy miasta, planując nowe wysokie budynki wpływamy nie tylko na kwestie ekologiczne. Zaraz polski Manhattan w Warszawie odczuje tego skutki. Taki budynek, który ma 100.000mkw i mieści biura z dnia na dzień powoduje, że ok 10.000 nowych osób będzie pracować w tej okolicy z dnia na dzień. I tak z jednej strony powoduje to, że w okolicy powstaną nowe sklepy i kawiarnie ale również prowadzi do tego, że te dziesięć tysięcy osób jakoś musi dojechać do pracy… I… Czytaj więcej »
Te wieżowce, o których napisałam nie mają chyba takiego znaczenia pod kątem komunikacyjnym, ponieważ często to jest kolejny apartament właściciela i on tam nie mieszka na stałe. Poza tym, w takim budynku jest np. 300 apartamentów, więc nie ma aż tak wielu osób. Biurowce to rzeczywiście inna kategoria i masz zdecydowanie rację, że komunikacyjnie to może być masakra. W Nowym Jorku wiele osób nie ma w ogóle samochodu, ponieważ parkingi są tak drogie, że głowa boli. Mało kto jeździ do pracy samochodem. Są zniżki dla parkujących wcześnie rano itd, ale miesięcznie to i tak kilkaset dolców. Jeśli np. ja wjeżdżam… Czytaj więcej »
To miasto to jeden wielki moloch, mnie to przeraża trochę wyjazd tam 🙂 ten hałas, ogrom ludzi samochodów, te wielkie budynki szok 🙂 ale bardzo chcę to zobaczyć 🙂
pozdrawiam 🙂
Wiesz co, ale z drugiej strony w Nowym Jorku a dokładnie na Manhattanie jest strasznie ciasno. Człowiek dość szybko orientuje się jak się poruszać, bo Manhattan jest niewielki. Zobaczysz, zobaczysz 🙂 Pozdrowienia:)
Ogromne miasto i ogromne możliwości.
I ogromne budynki 😉