-Zapomniałem, że w tej kwestii zachowujesz się jak typowy Polak – rzekł ojciec Amerykanin do swojej sześcioletniej córki, pół Polki, pół Amerykanki. Siedzieliśmy przy stole, to była pora późnego lunchu. Dziewczynka poprosiła o coś do picia. Ojciec otworzył lodówkę i zapytał na co ma ochotę. Sześciolatka odparła, że chce soku pomarańczowego (w kieliszku do wina, ale to taki szczegół). Tata Amerykanin wywrócił oczami, wygłosił przytoczony wyżej komentarz i nalał dziecku soku zgodnie z życzeniem.
Zainteresowała mnie ta uwaga, więc spytałam Pana Tatę o co chodzi z tym sokiem (wiedziałam, że nie idzie tu o kieliszek, bo ten był tylko ulubionym gadżetem w ostatnich dniach).
-Wy Polacy – rzekł – pijecie sok pomarańczowy do wszystkiego, podczas gdy my, Amerykanie pijemy go wyłącznie rano, do śniadania – oświadczył.
-Że jak? – zapytałam zdziwiona, bo w wyobraźni już przewijałam taśmę i widziałam jak popijam sokiem pomarańczowym wszystko co się da, niezależnie od pory dnia czy nocy. Przypomniało mi się też, że dzień wcześniej jadłam w jakimś barze steka i zamówiłam sobie do niego ( a jakże) sok pomarańczowy. -Chcesz powiedzieć, że to obciach? – spytałam.
-Sok pomarańczowy do steka?! – wybałuszył oczy. – You are crazy! Tylko wino albo piwo – rzekł Tata Amerykanin i dodał, że w Waszyngtonie niekoniecznie musiałam zostać uznana za niepoczytalną, bo w DC jest wielu obcokrajowców i restauracje są przyzwyczajone do tego typu wybryków.
– Gdybyś jednak zamówiła sok pomarańczowy do steka w Ohio albo Wisconsin pomyśleliby, że jesteś psychicznie chora – odparł szczerze.
Dziś wcale nie jestem pewna, iż cieszę się, że Tata Amerykanin podzielił się ze mną swoją tajemną wiedzą na temat soku pomarańczowego. Dotąd żyłam w niewiedzy i było cacy. Piłam sobie ten sok kiedy mi się chciało i gdzie mi się chciało, niezależnie od pory dnia. Teraz, gdy jestem w kawiarni, barze czy gdziekolwiek indziej i nie jest to pora śniadania, zastanawiam się natychmiast: ZAMÓWIĆ POMARAŃCZOWY CZY NIE?… Bez sensu;)
A ja pamiętam jak mój eks Włoch o mało zawału nie dostał jak zamówiłam wieczorem cappuccino! We Włoszech podobno pijają go tylko rano a nie wieczorem! Dobrze, że było to w Polsce, więc mi głupio nie było :))
Ja nie mam takiego problemu bo nie przepadam za sokiem pomarańczowym, ale wiem że jestem uznana za niepoczytalną we Włoszech bo cafe latte piję do wszystkiego i o różnych porach dnia i nocy 🙂
Zapewniam Cię, że dziś WIECZOREM napiję się soku pomarańczowego. Rzadko go pijam, w sumie za bardzo go nie lubię (chyba, że z wódką, hehe!), ale w ten sposób mówię stanowcze NIE amerykanizmom :-))))