Jennifer Aniston jest filigranowa, śliczna i ciągle poprawia włosy. Na żywo wygląda chyba jeszcze ładniej niż na zdjęciach. Macha do tłumu, dużo się śmieje i chyba nie ma w sobie niczego z nabzdyczonej celebrytki. Wczoraj wyglądała naprawdę super. No ale to w końcu „America’s Sweetheart”.
Aktorka odsłoniła w Hollywood swoją gwiazdę w Alei Sław. Płyta z jej nazwiskiem znajduje się przy luksusowym W Hotel. Całkiem niezła lokalizacja biorąc pod uwagę fakt, że Jennifer mogła trafić gdzieś koło parkingu – rupieciarni albo jakiejś rozwalającej się budy, których przy hollywoodzkim bulwarze nie brakuje.
Enjoy!
to fakt, całkiem blisko;)
Właściwie to nowe Iphony robią zdjęcia na tym samym poziomie co aparaty kompaktowe.
Ktoś z lewej strony w ręce trzyma Samsunga Avile 😛 shame! ; )
Lee, rzeczywiście stałaś bardzo blisko ; )
Raaany, czy w tej Hameryce już nikt nie robi zdjęć aparatami fotograficznymi??? Same komórrry!
PS
Kiedyś mówiłem, że znakiem naszych czasów jest sprawdzanie na telefonie która jest godzina (dziwnie by to brzmiało w latach 80-tych!), ale teraz już wyjmujemy TELEFON, żeby zrobić zdjęcie!
Prawda jest taka, że te aparaty w telefonach potrafią naprawdę robić niezłe fotki!;)