Inspiracją do zrobienia tej sałatki, był pobyt w San Francisco. Zaczęło się od tego, że Pan X i ja poszliśmy do budynku-chatki tuż przy słynnym moście Golden Gate. W budynku mieści się sklepik z pamiątkami, jest również część barowa. Znaleźliśmy tam trochę kanapek, sałatek, ciastek i napoje. Nic wielkiego. Trafiliśmy jednak na niepozorną sałatkę ziemniaczaną z kaparami, która ku naszemu rozczarowaniu była już zrobiona wcześniej i czekała w lodówce, w pojemniku. Okazała się jednak bardzo smaczna. Obiecałam sobie, że w domu ją odtworzę.
Słowo się rzekło. Pan X powiedział nawet, że moja wersja jest lepsza od pierwowzoru. Na cześć miasta, w którym została odkryta, nie mogłam umieścić w jej nazwie San Francisco.
Sałatka ziemniaczana z kaparami z San Francisco :
Sos :
Wykonanie:
Dressing robimy mieszając majonez z musztardą, kwaśną śmietaną (lub jogurtem). Doprawiamy solą, pieprzem i odrobiną cukru do smaku. Jeśli sos jest zbyt gęsty, można dodać 1-2 łyżki wody. Chodzi o to, żeby dressing nie był bardzo gęsty, tylko średnio-lekko żeby z sałatki nie zrobiła się maź. Schłodzić w lodówce i gotowe.
Lubisz sałatki? Skorzystaj z przepisów :
Wygląda super! A połączenie ziemniaków i kaparów brzmi obiecująco – chyba odtworzę u siebie w domu ten przepis 🙂
Sałatka wygląda fajnie i chyba skusze się i zrobię jutro 😉
Tylko gdzie w Polsce kupić czerwone małe ziemniaczki? hmmm
Też pozdrawiam;)
wlasnie przypadkowo weszlam do waszego blogu:) pozdrawiam z oregonu:)
Spróbujemy 🙂
Weź większe i podziel na cząstki, byle czerwona skórka była – dla dekoracji;)
Wiesz, ta mewa, która niespodziewanie wdarła Ci się do kadru, nadała zdjęciu bardzo ciekawy charakter 🙂