Młoda, czarnoskóra kobieta, wystrojona w modne ciuchy dosłownie telepała się z nerwów.
-Widziałaś co ona zrobiła? Widziałaś??!!! – krzyczała do mnie wzburzona (tak naprawdę nie padło słowo „ona” tylko niecenzuralne). Kiwnęłam szybko głową, bo dziewczyna była tak wściekła, że istniała →
-
-
W weekendy i popołudniami jest taki tłum, że nie da się spokojnie spacerować. Przed południem też jest ścisk, bo do Waszyngtonu ściągają autokary wypełnione ludźmi. Moi sąsiedzi mówią, że chodzą o szóstej rano. Sama jestem zbyt leniwa na spacery o →
-
– To był najlepszy widok jaki miałam w życiu w toalecie! – rzekłam.
– Idę sprawdzić w męskim – odparł Pan X wysłuchawszy mojej relacji.
Po chwili wrócił rozgoryczony i prawie wykrzyczał:
– To dyskryminacja, w męskim są tylko betonowe → -
To były niecałe dwa dni. Krótko. Ale wystarczyło, żeby poddać się urokowi San Francisco bez reszty. Dawno już amerykańskie miasto nie zrobiło na mnie takiego wrażenia. Tu stare miesza się z nowym i idealnie ze sobą współgra. Kamienice w europejskim →
-
Jennifer Aniston jest filigranowa, śliczna i ciągle poprawia włosy. Na żywo wygląda chyba jeszcze ładniej niż na zdjęciach. Macha do tłumu, dużo się śmieje i chyba nie ma w sobie niczego z nabzdyczonej celebrytki. Wczoraj wyglądała naprawdę super. No ale →
-
Czerwonego dywanu jeszcze nie ma. Na trasie przemarszu gwiazd, które w niedzielę będą wspinać się po schodach do Kodak Theatre, gdzie odbędzie się oscarowa gala, stoi sobie spokojnie budka z akcesoriami do telefonów. Ci, którzy wzdłuż tych schodów mają swoje →
-
Mam swojego Granta! – oświadczył rozpromieniony Pan X, niemal podskakując z radości. Powąchał banknot o nominale 50 dolarów, schował do portfela i rzekł : Nigdy go nie wydam!
To było na niewielkiej stacji benzynowej pod Waszyngtonem. Pan X tankował już →
-
– Cóż za Francja elegancja… – rzekł drwiąco Pan X, kiedy instalowaliśmy się na Florydzie w brzydkim motelu zwanym hotelem, gdzie ściany miały brudno turkusowy kolor a główną ozdobę stanowił wielki obraz z na wpół rozebraną panią (zdjęcie powyżej), która →
-
– Nigdy nie zrozumiem fenomenu niektórych amerykańskich „biznesów” – rzekł Pan X, kiedy siadaliśmy w słynnej kawiarni przy 60 ulicy na Manhattanie, która nazywa się Serendipity. Zanim zajęliśmy miejsca, pan którego zadaniem jest zaprowadzenie gości do wolnego stolika, wygłosił (zapewne →
-
Pewien dermatolog z Beverly Hills, którego klientelę stanowią przede wszystkim hollywoodzkie gwiazdy, stosuje taką oto sztuczkę. Celebrytom, którym robił coś z twarzą (dla lepszego wyglądu rzecz jasna) bandażuje… nogę. Jest to – jak mówi na łamach amerykańskiego magazynu Allure – →